Jak powstały nasze SuperBoxy – self storage z ludzkim podejściem

O nas

Wszystko zaczęło się od trzydziestu boksów. Postawiliśmy je w Ząbkach, trochę testowo chcieliśmy zobaczyć, czy w ogóle ktoś będzie tego potrzebować. No i… poszło. Szybko. Ludzie dzwonili, pytali, przyjeżdżali. Niektórzy zostawiali rzeczy na chwilę, inni na dłużej. Zapełniły się tak szybko, że zanim zdążyliśmy dobrze policzyć, już dokładaliśmy kolejne pięćdziesiąt. A potem kolejne.

Dziś mamy ponad osiemset boksów i dwa miejsca: Ząbki i Ursynów. I nie zatrzymujemy się, bo plany mamy konkretne. Chcemy przygotować też większy plac dla osób, które potrzebują przestrzeni na przykład na sprzęty budowlane, przyczepy, większe rzeczy. Będzie można wynająć kawałek dla siebie, jak taki zewnętrzny garaż.

Ale to wszystko nie byłoby nic warte, gdybyśmy nie robili tego po swojemu. A robimy. Bez biura, bez zbędnych formalności. Wszystko można u nas załatwić online. Dosłownie wszystko od wyboru boksu po otwarcie bramy. Telefonem. Nie trzeba się z nikim spotykać ani stać w kolejkach.

Nie mamy też ukrytych opłat. Poważnie. Nie ma żadnych „dopłat za kłódkę”, żadnej kaucji. Jak coś kosztuje 129 zł, to kosztuje 129 zł. I tyle.

Dla nowych klientów często ogarniamy transport na start. Nie pakujemy, ale przywieziemy to taki nasz sposób na powiedzenie: fajnie, że jesteś.

Prowadzimy to razem. Przyjaciele z podstawówki. Serio. To nie jakiś tam holding ani wielka korpo. Znamy się od dzieciaka i zrobiliśmy ten biznes po swojemu. Uczciwie, normalnie. Tak jakbyśmy sami z niego korzystali — i wielu z nas tak robi.